wtorek, 24 marca 2015

Drugi miesiąc.




Witam wiosnę z Kostaryki! U nas wiatr się uspokaja i zaczyna się Żar Tropików. A jak u Was?

To już 2 miesiące mojeogo szlajania się po świecie. Tyle się wydarzyło! Ajajaj!

Na takich wyjazdach ma się dużo czasu na myślenie, szczególnie gdy masz go dla siebie jest aż nadto.

Co u mnie? Wyjechałam na kilka dni zwiedzać rejon Guanacaste. Byłam w Playa del Coco i znów w Tamarindo.



Podróżowałam stopem i nocowałam na Couchsurfingu, poznawałam ludzi, surfowałam, grałam w siate, jeździłam na rolkach i korzystałam z "wolności". Ale jednak to nie było TO! Było tłoczno, kolorowo, mogło by się wydawać, że czuje się najlepiej w takim miejscu! Bo przecież pracuje w jednej z najbardziej rozpoznawalnych kawiarni na świecie. Jednak gdy jesteś w takim kurorcie, na drugim końcu świata, dopiero wtedy czujesz, że jesteś sama! Że każdy chce Cię, delikatnie mówiąc wykorzystać. Ah, i tak źle, i tak niedobrze! Może jeszcze nie znalazłam swojego miejsca?

Huwawei to nie Iphone.

Tak samo jak wyzej.







Z jednej strony chcę korzystać, zwiedzać i poznawać nowe miejsca, z drugiej strony jest mi dobrze na wsi, wśród "swoich". Wśród rodziny Felipe, który traktuje mnie jak córke. Czuję się tu dobrze, bo znam to miejsce, ludzi...znów czacha dymi!! Gdy już coś postanowisz, zrobisz krok, coś znów staje na przeszkodzie.Ajjj, jak żyć? Moze PURA VIDA?  "Pura Vida" w doslownym znaczeniu oznacza "pure life". To forma pozdrowienia, wypowiadana zarowno na koncu, jak i na poczatku rozmowy. Jest to jednak cos wiecej jak pozdrowienie. Jest to sposob na zycie, lub sposob zycia. Zycie bez zmartwien!

Nie piszę za często, za co przepraszam pochłonietych mą historią, niczym ja (swojego czasu ) newsami na Pudelku. Trudno mi jest opisać słowami, co się tu dzieje. W zasadzie robie NIC. NIC nie robie z perspektywy swojego wcześniejszego życia.. Łapcie się za głowy, bo co tu pisać? Że codziennie wstaje o 6 wraz ze wschodem słońca? Że budzą mnie ptaki, koguty lub przemiła sąsiadka podlewająca ogród? Że jeżdżę stopem i łamię serca mężczyznom wpatrzonym w me " błękitne jak ocean" oczy? Że trochę jeżdże na rolkach, bo do najbliższego miejsca gdzie można pośmigać, jest 6 km w upale, a droga biegnie przez pastwiska dla krów i koni? Że czasem jem surowe ryby, które upolowane są arbaletą i przyrządzone na łódce? Że bawię się z dzieciakami ze wsi, gram z nimi w piłkę? Że codziennie gotujemy na ogniu świeżą rybę lub inne owoce morza? Albo że kobiety użyczają mi kuchni, bo nie mam swojej? Że spaceruje po okolicy, po górach, skałach i plażach? Pura vida!

Nuda, mogłoby się wydawać.

Mama mówi wracaj, bo szkoda dobrej roboty i życia.

Ale już myśle co by tu dalej, raczej kierunek Nicaragua i Guatemala, a później...

Jestem zdrowa, opalona i mam odrost. Ale pomimo małych kryzysów jestem szcześliwa.

Dla tych co chcą się ze mną skontaktować, podaje numer +506 60237705. Na Instagramie ( @alinazolsztyna) możecie zobaczyć moje różne wcielenia, byłam m.in surferką, nurkiem. W gruncie rzeczy, to teraz jestę sobą!

Alina

sobota, 7 marca 2015

Pura Vida!

Czas na kilka wiesci.. Troche sie zbieralam do tego posta. Czas opowiedziec jak to jest naprawde!

Przede wszystkim Kostaryka nie jest tania. Za np. chleb tostowy, bo innego tu nie maja, trzeba zaplacic 3 dolary, za wode 2 dolary. Za jedno jablko prawie 5 zeta, Jezuuu jak ja tesknie za jablkami z Polski !!!  :)

Jednak mam wrazenie, ze z tego miejsca moge jeszcze troche wyciagnac i zostane tu jeszcze przez jakis czas, pozniej marzy mi sie Guatemala lub Nicaragua.

El Jobo pelne jest wspanialych dzieciakow, z ktorymi spedzamy wieczory na zabawie.











Bahia Salinas to najlepszy spot dla kitesurferow w tej czesci swiata, przyjezdzaja tu ludzie zewszad. Ja poki co passuje z nauka, wiatr jest tak silny ze ledwo mozna ustac. Wszyscy zgodnie twierdza jednak, ze jak naucze sie plywac w tym miejscu, poradze sobie wszedzie. Spokojnie, mam czas :)



Po kilku dniach spedzonych w El Jobo i La Cruz zdecydowalam sie pojechac do jakiegos surferskiego spotu nad Pacyfikiem, padlo na Tamarindo. To taka mala miescina, pelna turystow ze Stanow i Canady, gdzie surfuje kazdy. Kazdy. Starzy i mlodzi! Pelno jest szkol, miejsc z uzywanymi deskami, sklepow z ciuszkami dla bananowych dzieci. Ludzi, ktorzy zarabiaja kase jak sie da. Sprzedajac kokosy, pierdoly niczym z Jarmarku Dominikanskiego. Nie, nie bylo zle, spalismy na plazy w namiocie. Budzily nas malpy, szum oceanu i zapach marihuany, ktora unosila sie z krzakow  :)

https://www.youtube.com/watch?v=0C0LWm8k5-I

W Tamarindo jest mnostwo klimatycznych miejsc, zwykle zrobionych pod turystow.. Wszedzie chca z ciebie zedrzec kase. Lub zabrac plecak z calym dobytkiem i 2 Iphonami. Na szczescie zostawili paszporty :) Policja nie zrobila nic, w zasadzie mielismy chlopaka na wyciagniecie reki.. Ludzie mowia, ze TO JEST WLASNIE KOSTARYKA  :) Pura Vida!

Jadac te 140 kilometrow autostopem, poznalismy fajnych ludzi, m.in Jose, ktory pozniej bardzo nam pomogl, uczyl nas za darmo surfowac. Opowiadal o kulturze surfowania i o swoich najwiekszych, zdobytych falach. Jest to tak barwna postac, ze nie sposob tego opisac slowami. Mielismy niebywale szczescie spotykajac go na naszej drodze.



Poznalam tez lokalnych chlopakow, ktorzy maja swoja szkolke surfingowa. Oprocz tego sprzedaja co sie da, od kokainy i marihuany, po uzywane stroje kapielowe  :) Dali mi deske za free, bym mogla surfowac caly dzien. Jednak niebieskie oczy czasem sie przydaja :)

Pomimo tej sytuacji z kradzieza rzeczy itp. wracam do Tamarindo w przyszlym tygodniu. Chce sama uczyc sie surfowac, wykorzystac znajomosci ktore juz mam. Zobaczymy co z tego bedzie  :) Ocean jest tak nieobliczaly i kazdy ma do niego respekt. Bede na siebie uwazac, bo z moim szczesciem moze byc roznie.

Na koncu chce podziekowac znajomym za wsparcie. Bez Was martwilabym sie jeszcze bardziej, po choc podrozowanie bez kasy to jest dopiero przygoda, wole miec choc kilka dolarow na wszelki wypadek. Do pracy pojde, jak bede wiedziala ze to jest cos, co chce robic. Albo miejsce, w ktorym chce zostac dluzej. W tej chwili to sie ciagle zmienia. Ludzie, przyjaciele. Serce poki co jest rozdarte a w glowie bejzel :)

Dziekuje, trzymajcie kciuki!
Ala