środa, 20 maja 2015

4 miesiąc.


Hola Amigos :)



Czas biegnie nieubłaganie i nawet nie wiem kiedy stuknął kolejny miesiąc życia w Centralnej Ameryce.

Powiem szczerze, nie ma lekko! Kostaryka jest bardzo droga, wielu podróżnikow omija ją szerokim łukiem, albo tylko oglada z autobusu. Wielu nawet nie wie, ze to malutkie panstwo liczace 4 miliony mieszkancow, jest tak wspaniałe!

Ja zdecydowałam zostać tu tak długo jak sie da. Majac jakąś tam prace, chciałam poznać ten kraj jak najlepiej. Kiedys zmienialam miejsca bardzo czesto, jest to meczace i pochlania duzo kasy. Teraz podrozuje w inny sposob, chcac byc w jednym miejscu dluzej, poznajac lokalne zwyczaje i ludzi. Mam swoją baze wypadową z El Jobo, wiec mam gdzie wracac. Mieszkam prawie za darmo w niezaciekawych warunkach, ale za to mam uroczą babcie i dziadka tuż obok. Krowy i byki na ulicach, ale co tam! Odwiedzalam dżungle, lasy tropikalne pełne małp i tukanów, motyli i różnych innych stworzeń! Dosc dobrze dogaduje sie po hiszpańsku, wiec nawet udalo mi sie byc przewodnikiem po jednym z parków narodowych :)

Odwiedzić ten raj na ziemi, postanowily dwie szalone dziewczyny, ktore poznalam w hotelu, obok ktorego pracowalam! Dorota i Kasia, Polka i Czeszka, to wariatki ktorym pokazałam okolice i swoją wieś! Dziekuje dziewczyny za super czas!

Na majówke pojechałam do Nicaragui :) Od razu zaznacze ( i nie jest to tylko moje zdanie) że jest to najdziwniejsza granica, jaką pokonywałam. Kilometry ciezarowek w korku, pomiar temperatury ciała!, tony formalnosci i 21 dolarów oplaty. Dość dlugi spacer w upale.

W Nicaragui spędziłam cudowne 10 dni. Uczyłam się surfować na pięknych plażach, przy dźwiękach reagee, old schoolowego rapu i latino. Poznałam lokalsów, którzy pokazali mi okolice, clubbing w jednym z surferskich spotów - San Juan del Sur. Mieszkałam w hostelu z widokiem na ocean, grałam w siatę i jezdzilam na rolkach :) No i podróże pomalowanymi chicken busami z najrózniejszymi soundtrackami za dolara!

W Bahia Salina, obok La Cruz na Kostaryce, uczyłam się kitesurfingu, warunki są tu nieziemskie. Mucho viento! Powiedziano mi, że jesli naucze sie tu, moge pływac wszedzie :) Zobaczymy! Teraz tylko praktyka na Półwyspie??? :) Poznalam tam mnóstwo osób, m.in Jacka, Anglika który podrózuje z plecakiem. Spotkalismy sie na dworcu w Managui, stolicy Nicaragui i postanowilismy pojechać razem z Jego znajomymi na północ, do miasta Léon. Gorąc i zero wiatru! Spedzilismy tam 3 dni, surfujac i bawiac sie w lokalnych dyskotekach przy dźwiekach bachaty. Miasto dość komunistyczne przypomnialo mi mój pobyt w Havanie. Jego znajomych spotkałam na granicy z Kostaryką, okradzionych z aparatów, telefonów i pieniedzy.. Znam to uczucie. Szczerze wspólczuje!

Teraz wracam do Nicaragui, chce zobaczyć Mistrzostwa Świata w surfingu w Popoyo. Dostałam też pracę jako wolontariusz w hostelu i na plantacji kawy :) Trzymajcie kciuki!